Najnowsze komentarze
zjadacz bułek do: Rozczarowanie...
Zgadzam się z Tobą. Typowy cross...
A dlaczego miałem odnosić się bez ...
zjadacz bułek do: Rozczarowanie...
Drogi Ruff Rider, miło mi, że odni...
Drogi "Zjadaczu Bułek" :) Refleksj...
zjadacz bułek do: Rozczarowanie...
Taka refleksja poboczna. Często be...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

25.10.2012 00:55

Motocykle przestają mi się podobać.

Archiwum: 12 maja 2011.

Ha! Szokujące jak na mnie wyznanie prawda? No więc dobrze, ponieważ i tak nikt mi nie uwierzy w to co napisałem to od razu sprecyzuję... Przestają mi się podobać coraz to nowsze modele motocykli. Choć i to jest nie wystarczająco precyzyjne sformułowanie. Nie podoba mi się tendencja, którą obserwuję od kilku lat w coraz to nowszych konstrukcjach pojawiających się na rynku. I to tendencja, która zaistniała zarówno u japońskiej czwórki jak i europejskich producentów.

 

Ponieważ poprawność polityczna jest teraz powszechnie panującą modą, nie chcąc skazywać się od razu na banicję nie użyję tutaj słowa, które ciśnie mi się na usta kiedy czytam o jakimś nowym urządzeniu, którą właśnie wypuścili lub zamierzają wypuścić najwięksi światowi producenci. Zamiast tego słowa użyje eufemizmu w postaci wyrażenia "metroseksualne". Bo tak właśnie mi się jawią te nowe maszyny, choć coraz mniej w nich maszynerii a coraz więcej układów scalonych, procesorów, czujników i innych elektronicznych gadżetów. Przypominają mi gogusiowatych chudzielców wbijających się w wąskie garniturowe spodnie, krawat typu śledzik i okulary, które wyglądają jak połączenie maski spawalniczej z karnawałowym przebraniem muchy, robią sobie na głowie elegancki czubek a la kogucik i używają pięciu różnych kremów, każdy do innej części ciała (z czego jeden na noc). A to wszystko tuż po wyjściu od manicurzystki i z depilacji klatki piersiowej i pleców. Tak. To by było na tyle w temacie poprawności politycznej... Ale nigdy nie byłem w tym dobry.

 

W każdym razie - wracając do meritum - tak właśnie zaczynam odbierać nowoczesne motocykle. I nie mówię tu o tak przerażających wizjach jak motocykle startujące w sławnym wyścigu TT na wyspie Man w klasie ZERO... Perspektywa motocykli, które nie wydają dźwięku i nie pachną benzyną powoduje, że cieszę się, że już niebawem osiągnę wiek chrystusowy. To pozwala mi wierzyć, że nie dożyję czasów kiedy prawdziwe motocykle - te których sercem i których siłą napędową są następujące po sobie kontrolowane wybuchy łatwopalnej substancji - będzie można zobaczyć tylko w muzeum.

 

Ale to nie to powoduje, że z coraz mniejszym pożądaniem patrzę na coraz to nowe dwukołowce. Problemem, który mnie nurtuje jest fakt, że producenci - zapewne pod wpływem winnych wszelkiemu złu na tym świecie speców od marketingu - wypuszczając coraz to lepsze i mocniejsze maszyny jednocześnie dokładają wszelkich starań aby te "potwory" były łagodne jak baranki i wybaczały maksymalnie dużą ilość błędów przyszłemu jeźdźcowi.

 

Zaczęło się od zamontowania ABSu, żeby przypadkiem nie trzeba się było nauczyć hamować tak, żeby się od razu nie wywalić na zblokowanym kole. Teraz już można "zabić" klamkę bo przecież krzemowy mądrala zadba o to, żeby przypadkiem nam na tyłku uczulenie na asfalt nie wyskoczyło.

Na następny ogień poszła klamka sprzęgła, bo przecież po co mamy sobie męczyć lewicę. A niedaj bóg komuś przyjdzie do głowy "strzelić z klamki" i - w zależności od umiejętności - uzyska efektowne wheelie albo mniej efektownie zostanie uderzony nawierzchnią bitumiczną w plecy. Zgroza! Mógłby sobie przypadkiem zrobić krzywdę.

A skoro już zaczęto kombinować przy klamce sprzęgła to po co komu biegi. Przecież tylko utrudniają obsługę motocykla. Trzeba umieć skoordynować ruch lewej ręki i lewej nogi a to przecież strasznie skomplikowana sprawa. No więc pojawiły się też motocykle z automatycznymi przekładniami, w których łaskawie zostawiono możliwość manualnej zmiany biegów przyciskami na kierownicy a nawet - to już prawdziwy wypas - "standardową" dźwignią nożną (choć ze standardową łączy ją tylko miejsce w którym się znajduje, bo biegi za nas i tak zmienia siłownik sterowany procesorem).

W ślad za tym poszły wszystkie gadżety "by wire" a więc zamiast linki od rollgazu idzie kabel od schowanego w rollgazie potencjometru. A wszystko to żeby móc wprowadzić kolejny kaganiec na nierozważne pomysły kierownika, czyli przełączane mapy zapłonu. Żeby sobie mógł jeden z drugim w razie deszczu wybrać taki program, który pozwoli mu dowieźć do domu swoje niezdarne cztery litery bez szkody na ciele i ego, nie musząc zastanawiać się nad intensywnością ruchów prawym nadgarstkiem.

Ale to nie koniec tych "dobroci". Teraz się dopiero zaczyna zabawa. Coraz częściej słychać o kontroli trakcji, żeby nie musieć umieć "czytać" nawierzchni i przyczepności i dostosowywać do tego prędkości. Po co, niech się tym zajmie komputer-mądrala a my będziemy sobie oglądać widoki. Ale i na tym nie koniec, są już odpowiednie systemy do startu (żeby nie musieć umieć tak wystartować, żeby przednie koło nie odrywało się od podłoża), są systemy zapobiegające wheelie przy mocnym odkręceniu i oczywiście systemy szybkiej zmiany biegów, żeby do tej trudnej operacji nie musieć angażować jeszcze prawej ręki (choć ten pewnie i tak niebawem będzie zbędny, bo nie będzie już co zmieniać). Jest sprzęgło antyhoppingowe, żeby nie trzeba było myśleć czy można już zredukować bieg czy nie - bij w dól i nie wnikaj, Twój motocykl pomyśli za Ciebie.

A ostatnio przeczytałem o systemie, którym opiekuńcza cioteczka Unia Europejska chce nas uraczyć w ciągu pięciu lat, a mianowicie o Saferider. System ten ma nas ostrzegać o nadmiernej prędkości w zakręcie, o przekroczeniu maksymalnej dopuszczalnej prędkości na danym obszarze a nawet wibrując poduszkami w kasku o tym czy coś nie jedzie obok.

Ale i to nie koniec "cywilizowania" motocykli. Dalszy ciąg tego poronionego pomysłu to wprowadzenie silniczków, które będą wywierały większy opór na manetkę gazu przeciwdziałając jej odkręcaniu.

 

O projektach ograniczenia mocy produkowanych motocykli do 100km już nawet nie wspomnę, bo poziom absurdu i tak sięgnął zenitu. To może po prostu opakujmy motocykl w kontrolowane strefy zgniotu, pasy i 10 poduszek powietrznych (jedną już mamy w Goldasach), dodajmy mu boczne kółka, kierowanie, przyspieszanie i hamowanie oddajmy w ręce procesorów i czujników a jedyne decyzje jakie będzie mógł podjąć kierowca to kiedy, gdzie i którędy pojechać (no i ewentualnie jaką muzykę ma wtedy wpuszczać nam do uszu nasz mp3 player) i wszyscy będziemy szczęśliwi, że nareszcie motocykle stały się bezpieczne i idiotoodporne...

I ja tu widzę tylko jeden problem. Będą kompletnie nudne i niewarte uwagi...

Komentarze : 13
2012-10-27 17:36:15 sniadanie

Ruff Rider ----)> Zabraniam się obrażać. :-) Z tymi urzędasami, normami, etc w pełni się z Tobą zgadzam. Podobnie w kwestii początkowego opanowania "nagiego" sprzętu.

2012-10-27 17:34:11 sniadanie

Mikkagie ----)> Przyznam szczerze, że preferuję południowe bitwy, choć rozmach wspomnianej przez Ciebie batalii jest mi także znany. Jeśli chodzi o postęp, korzystali z niego najwięksi stratedzy, w tym jeden z moich ulubionych, sułtan Mehmed, który przed oblężeniem Konstantynopola w 1453 roku zlecił węgierskiemu inżynierowi Orbano wykonanie największego działa w tamtych czasach, co okazało się posunięciem, że tak powiem, celnym i wystrzałowym. Dlatego jestem za techniką, choć w przypadku motocyklowania na pewno nigdy się jej w stu procentach nie zawierzę. :-)

2012-10-27 14:09:11 uh

No niestety. Przyzwyczajajcie się do gadżetów typu MIND CONTROL. To dopiero początek

2012-10-26 11:42:27 Mikkagie

@ Sniadanie: No to chyba czas na spłodzenie wyśmienitego tekstu, w którym wyjdziesz od bitwy pod Hastings, przelecisz jak piorun przez wojny napoleońskie i dojdziesz do konkluzji niebywałej, że komputer jest pedalskim wynalazkiem masonerii i wszystko co nie jest skrobaniem rylca po tabliczce z gliny należy potępić ;)

2012-10-26 11:37:04 Ruff Rider

@sniadanie: jeśli jest to jakiś bunt to jedynie przed tym, że producenci, urzędasy, cioteczka łUnia itd. próbują myśleć za mnie i wybierać za mnie. Tak jak napisałem w poprzednim komentarzu, rozumiejąc postęp techniczny niech te wszystkie gadżety montują ale pod jednym warunkiem. Niech ich używanie bądź nie będzie tylko i wyłącznie moim wyborem. A nie cudzym. Poza tym uważam, że te system ogłupiają i ograniczają zdobywanie umiejętności i zarówno w motocyklu jak i samochodzie uważam, że najpierw powinna być konieczność uczenia się jazdy pojazdem bez systemów a dopiero potem można by jeździć pojazdami z systemami. Wielokrotnie widziałem beztroskich typów (akurat w samochodach), którzy nawet nie czują że przegięli i tylko kontrola trakcji spowodowała, że nic się nie wydarzyło. I mam taki pogląd, że załóżmy hipotetycznie da się przejechać dany zakręt bezpiecznie bez kontroli trakcji 50 a z kontrola trakcji 70. To jeśli ktoś miałby przekroczyć granicę to lepiej niech to zrobi przy 50 niż przy 70 albo lepiej.
No i za "starą szkołę" to się chyba obrażę :D :D :D Raczej lubię różne nowinki, ale owszem, mam sentyment do czasów kiedy do pewnych rzeczy trzeba było umiejętności a nie technologii. :)

2012-10-26 11:12:46 sniadanie

Stając w obronie postępu cywilizacyjnego, opowiadam się chyba za techniką i choć zupełnie się na niej nie wyznaję, przyznaję rację Mikkagie: może ona bardzo pomóc. Kontrola trakcji jest mi obca, ABS właściwie też, choć ideę automatycznej skrzyni odrzucam - dual może być. Nie jest to Twój, Ruff Rider, jakiś bunt spod znaku starej szkoły? Wiesz, goła baba, czacha i kotwica, reszta niech się idzie trąbić, bo starą szkołą nie jest...
Uczyłem się pisać w systemie qwerty na maszynie do pisania. Komputer programowo odrzucałem. Do czasu... Nie mniej jednak ciekawe rozważania.

2012-10-25 16:37:31 Ruff Rider

Chyba jednak czujesz się trochę urażony, szczególnie tą "metroseksualnością", ale zapewniam Cię, że nie miałem zamiaru nikogo urażać bo nie jest to przytyk do używających takich sprzętów a raczej do producentów. Bo próbują nam wmawiać, że mamy jeździć ostrożnie, władze nakładają ograniczenia i kary a tymczasem dają nam narzędzia, które powodują, że można jeździć szybciej i mniej ostrożnie. Bo prawda jest taka, że tak działa człowiek, jeśli ma tylko możliwość to ją wykorzystuje. I tutaj Twoja o braku konieczności polegania na nim polegać a możliwości korzystania tylko nie bardzo mnie przekonuje. o ile w kwestii ABSu jeszcze byłbym w stanie się z Tobą zgodzić w niektórych sytuacjach o tyle cała reszta opisanych przez mnie gadżetów jest już w 100% "myśleniem za mnie" a tego bardzo nie lubię. I nie miałbym w zasadzie nic przeciwko tym wszystkim gadżetom gdyby tylko była pewność, że zawsze będzie je można na stałe wyłączyć a nie tak jak kontrole trakcji w niektórych samochodach czy też abs w motocyklach. Masz i kropka. Ma działać, bo ktoś tak chciał.

A co do selekcji naturalnej to niestety, ale szczerze w to wierzę. Zresztą nie ja to wymyśliłem a mój kolega, również motocyklista jako komentarz do nachodzącego początku sezonu kilka lat temu. I może kiedyś napisze coś i o tym. Wiem, że brzmi to brutalnie, ale jest niestety prawdziwe i tyczy się zresztą nie tylko motocykli.

2012-10-25 16:26:39 Mikkagie

Nie, Mikkagie nie czuje się urażony. Fakt, że posiadam motocykl z ABS-em nie jest dla mnie żadnym problemem - zwyczajnie nie do końca zgadzam się z przedstawionymi przez Ciebie tezami. Z ABS-em jest jak ze wszystkim innym - to świetna rzecz, jeżeli nie musisz na nim polegać a zwyczajnie możesz z niego skorzystać w sytuacji ekstremalnej. Zaręczam Ci, że mój ABS włączył się w ciągu dwóch sezonów kilkakrotnie. Właśnie w sytuacjach, w których "doskonały i doświadczony jeździec" zaliczyłby glebę. Co więcej, mój "metroseksualny ABS" uratował nie tylko moją skórę, ale również zdrowie pasażerki motocykla który rozbił się kilkadziesiąt metrów przede mną, pozostawiając na asfalcie kałużę oleju (oraz "doświadczonego jeźdźca" i jego kobietę). To robi różnicę - gdyby nie ten syfiasty gadżet mój mały metroseksualny motocykl przeleciałby śliczną blondyneczkę. Teraz chwytasz o czym mówię?

Wydajesz się być inteligentnym/inteligentną gościem/laską więc nie skomentuję stwierdzenia o selekcji naturalnej. W ustach motocyklisty to jakiś żart.

2012-10-25 15:51:11 Ruff Rider

Oj. Coś mam przeczucie, że Mikkagie poczuł/poczuła się urażony/urażona powyższym tekstem :) Nie przejmuj się, że masz moto z ABSem. Teraz zawsze można już zwalić winę na to, że innych już praktycznie nie sprzedają ;P A co do "idiotów", którzy być może by żyli to dla mnie to po prostu selekcja naturalna i tyle. Pozdro ;P

2012-10-25 15:33:00 Mikkagie

Pytanie ilu takich "idiotów" o których piszecie nie gniłoby teraz w glebie, gdyby mieli te "debilne" nowości w swoich fantastycznych, staromodnych "lytrach".

2012-10-25 14:25:35 EasyXJRider

A tutaj w zasadzie zgoda. Osobiście wszystkie te ułatwiacze mam za ogłupiacze. Wszystkie pojazdy robi się idioto-odporne, bo idiotów jest więcej, więc takie maszyny znajdą większy zbyt.

2012-10-25 11:03:09 Ruff Rider

Hehhe, to ja się chyba tez nie znam bo dotychczas myślałem, że CBS montowała Honda i to tylko w XXie i VFRce, ale ostatnio już nie śledzę z w/w przyczyn tych wszystkich nowych wynalazków więc może już nawet w 600kach takie montują. Tylko potem właśnie tacy _mondrale_ takie bzdury wygadują. I najgorsze, że dosiadając takich motocykli prawdopodobnie nigdy nie wyjdą z tego błędu... Pozdro pozdro! :)

2012-10-25 09:17:03 Jerry01

Bardzo fajny tekst!

Znajomy kupil sobie motocykl turystyczno -szosowy klasy 600 ccm. O swoim kasku wie np. tyle ze "Pan mu ten polecil, bo jest najlepszy i kosztowal ponad 2 K" Podobnie z wiedza o wszystkim innym odnosnie motocykli... Rozmawiamy o hamowaniu a on mi cos o noznym. Wiec mowie, ze nozny ok na crossie, lub jako pomocniczy, na co uslyszalem ze sie nie znam bo to jest moto z ABSem i jakims tam systemem debiloodpornym, ktory po nacisnieciu dowolnego hamulca rozklada sile hamowania na oba kola i nie dopuszcza do zblokowania zadnego. Nie znam sie chyba faktycznie i chyba niekoniecznie chce sie znac na takich ustrojstwach. Pozdro.

  • Dodaj komentarz